Pierwszy kryzys budowlano - wykończeniowy...
Tak, tak... budowa praktycznie jest na ukończeniu, wszystko na cacy, tylko meble nieposkręcane dla chłopców, rolety brat nam dziś odebrał, stolik i krzesła do kuchni mają być w przyszłym tygodniu... wszystko pięknie.... ale dalej nie mam ciepłej wody i ogrzewania...............!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Po raz pierwszy nie jestem cierpliwa!!!!!!!!!!!!! Hydraulik w sobotę był, ale przeliczyl sie z tempem pracy i z tym co jest do zrobienia i nie dokończył, a na koniec sie okazało, że cos nie tak z pompą do studni. Ale dzięki Bogu elektryk wczoraj rano przyjechał i to zrobił. Hydraulik obiecał, że nawet przyjedzie może wczoraj po południu - nie przyjechał. Dziś milczy. Męża na miejscu nie ma, ale kazałam mu do niego wydzwaniać. No tak niewiele brakuje, a mnie dzis wyjatkowo to wpienia. Wiem, że jak będzie woda to w sumie 2 dni i wszystko wymyję, bo generalnie na bieżąco było wszystko sprzątane, no ale tak dziś mam...........:(:(:(
Czy to dużo trzeba pracy, aby odpowietrzyc podlogówkę i grzejniki i uruchomić piec???? Bo juz sama nie wiem na co się nastawiać....
No, wypisałam się, bo do tej pory naprawde nic mnie nie denerwowało....:)